
św. Andrzej Bobola, patron Polski
Żył w latach 1591 – 1657. Należał do zakonu jezuitów. Nazywany jest apostołem prawosławnych.
W 1642 r. o. Andrzej Bobola wyjechał do Pińska, gdzie gorliwie pracował nad pojednaniem prawosławnych z Kościołem rzymskokatolickim. Jego działalność wzbudziła wielki sprzeciw zarówno prawosławnych, jak i Kozaków, wrogo nastawionych do jezuitów, a w szczególności do Polaków. W maju 1657 r. grupa Kozaków napadła na Janów Poleski i dokonała rzezi katolików i żydów. Odszukali oni także o. Andrzeja i w okrutny sposób przywlekli go do Janowa. Na rynku bestialsko go zamordowali, poddając najokrutniejszym torturom.
W 2002 r. na wniosek Episkopatu Polski św. Andrzej Bobola został ogłoszony patronem Polski. „Życie św. Andrzeja Boboli, zakończone męczeńską śmiercią, było jak ziarno, które padło w ziemię w bardzo trudnym okresie pierwszej Rzeczypospolitej, aby wydać owoce po wiekach – w odrodzeniu drugiej Rzeczypospolitej i teraz – u początku trzeciej... Św. Andrzej jest patronem ewangelizacji w trudnych czasach” – napisali wtedy polscy biskupi.
informacje ze strony:https://www.niedziela.pl/artykul/142738/nd/
Zacznijcie mnie czcić
Powiedział mi te słowa 16 maja 1987 roku. Od cztery lat objawiał się, jako kapłan i myślałem, że potrzebuje modlitewnej pomocy. Aż nadszedł ten moment, kiedy powiedział: Jestem św. Andrzej Bobola. Teraz się nie objawia. Jednak odczuwam jego bliskość i czuję się narzędziem w jego ręku. Pomaga rozumieć rzeczywistość, w jakiej żyjemy. Tą obecną, także. Dlatego widzę w dzisiejszym zagrożeniu dar, by naród zwrócił się o pomoc do niego i poznał prawdę o jego skutecznym orędownictwie. On w swoim życiu i po śmierci był zaangażowany w niesieniu pomocy ludziom podczas zarazy. W latach 1625-1629 niósł pomoc ludziom w Wilnie, nie bacząc na możliwość zarażenia się. Tradycja przypisuje mu też wstawiennictwo w uratowanie Pińska i okolic od zarazy w latach 1709-1710. Dziś, może nas uratować, ale w to trzeba uwierzyć i modlić się do niego. Jest wyjątkowym świętym i patronem narodu. Ci, którzy znają jego życiorys wiedzą, że w chwilach trudnych sam o sobie przypominał, objawiając się po swej śmierci."
informacje:http://www.strachocina.przemyska.pl/index.php?id=4&subpage=1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz